Zacznijmy od tego, że w Akhfennir nie ma zbyt wiele do roboty i jest to raczej miejsce poza utartym szlakiem. Prawdopodobnie nie przyjedziesz tutaj podróżując po Maroku, chyba że kierujesz się na południe, do Sahary Zachodniej.
Jeśli właśnie tak jest, nie zapomnij spróbować owoców morza i ryb serwowanych w lokalnych restauracjach oraz odkryj atrakcje przyrodnicze: Park Narodowy Khnifiss i Grotte d’Akhfennir Ajeb Lah.
Na kiedy zaplanować wyjazd?
Najlepszy czas na odwiedzenie Parku Narodowego Khnifiss to chłodniejsze miesiące roku, zazwyczaj od października do kwietnia. W tym czasie temperatury są łagodniejsze, co sprawia, że aktywności na świeżym powietrzu stają się znośne. Ponadto, w tym okresie populacja ptaków wędrownych jest największa, co stwarza doskonałe możliwości ich obserwacji.
Gdzie się zatrzymać?
W mieście nie ma zbyt wielu opcji zakwaterowania i nie oczekuj luksusu. Zatrzymałem się w hotelu La Corniche. Pokój był prosty i czuć było wilgoć, ale do zaakceptowania na krótki pobyt. Okna skierowane są w stronę plaży, więc zasypiałem słychając szumu oceanu.
Co zobaczyć?
Miasteczko można zwiedzić spacerem w kilka minut, a plaża to coś, o czym chciałoby się jak najszybciej zapomnieć ze względu na ilość śmieci.
Jeśli jednak pójdziesz wzdłuż wybrzeża na północ, wkrótce ujrzysz kraniec Sahary i spektakularne klify opadające do oceanu. Punktem kulminacyjnym jest Grota d’Akhfennir Ajeb Lah, zwana także Diabelską Dziurą. To naturalna jaskinia powstała na skutek erozji, na którą wpływ miały rozbijające się fale Oceanu Atlantyckiego. Trochę podobna do jaskini Benagil w regionie Algarve w Portugalii, z tą różnicą, że nie ma tu tłumów turystów!
Drugim miejscem, które chciałem odwiedzić w tej okolicy był Park Narodowy Khnifiss. Jest znany ze swoich unikalnych ekosystemów przybrzeżnych i pustynnych, charakteryzujących się różnorodną przyrodą i krajobrazami. Park obejmuje piaszczyste plaże, wydmy, tereny podmokłe i skaliste klify. Znajduje się około 25 kilometrów od Akhfenniru. Ponieważ nie miałem samochodu, jedyną opcją był autostop. Znalezienie podwózki nie zajęła mi dużo czasu, gdyż wkrótce zatrzymało się dwóch młodych chłopaków. Powiedzieli, że jadą tylko kawałek w tamtym kierunku, ale ostatecznie nadrobili kilka kilometrów, żeby mnie podrzucić do parku. Miło z ich strony!
Zszedłem na mały pomost i po chwili podszedł do mnie rybak oferując rejs łódką. Wynegocjowałem cenę 300 MAD za zabranie mnie na prawie 2-godzinną wycieczkę po lagunie, ale potem wpadłem na pomysł, aby zaoferować dołączenie tym dwóm gościom, którzy mnie podwieźli. Zgodzili się bez wahania! Ostatecznie zapłaciłem 400 MAD za naszą trójkę. Moi towarzysze wydawali się bardzo szczęśliwi, a ja też byłem usatysfakcjonowany, że mogłem się odwdzięczyć za przysługę. Tylko jeden z nich mówił po angielsku, ale mimo to potrafiliśmy się porozumieć całkiem nieźle. Widzieliśmy mnóstwo ptaków, w tym flamingi, ale najlepszy był przystanek na wydmach. Naprawdę imponujące miejsce!
Po powrocie na pomost chłopaki podwieźli mnie do głównej drogi skąd złapałem podwózkę starą taksówką Land Rovera do następnego miasteczka – Tarfaya.