Tag

parki narodowe

Browsing

Noc w Zygmuntówce była spokojna. Schronisko było niemal całkowicie puste i miałem cały pokój dla siebie. Wygląda na to, że wczesny etap pandemii COVID-19 wygrał z większością miłośników przyrody.

Plan na ten dzień zakładał dotarcie do Srebrnej Góry i spędzenie tam popołudnia wypełnionego zwiedzaniem zabytkowych twierdz. Prognoza pogody była zła i niestety rzeczywiście tak było. Z perspektywy trekkingu był to jeden z najgorszych dni na szlaku. Szedłem po prostu, żeby pokonać dystans, bez żadnych postojów ani pięknych widoków po drodze. Tylko chmury, mgła i deszcz.

Trasa: PTTK Zygmuntówka – Srebrna Góra
Dystans: ~ 17 km

Szlak zaczyna się od dość konkretnego podejścia i po 15 minutach musiałem się zatrzymać, żeby zdjąć jedną warstwę ubrań. Wędrówki przy takiej pogodzie są zawsze dziwne. Jeśli się zatrzymasz, natychmiast jest ci zimno. Jeśli jesteś w ruchu, jest ci za ciepło i się pocisz. Niedługo potem zaczęło padać, więc nie musiałem się już martwić poceniem.

Po około 2,5 km od Zygmuntówki dotarłem do wieży widokowej Kalenica (964 m n.p.m.). Wchodzenie na nią było bezcelowe, zwłaszcza że szczyt znikał we mgle. Ja jednak wszedłem mimo wszystko, naiwnie myśląc, że chmury w magiczny sposób znikną. Nie zniknęły.

Kolejne 5 km to zejście przez Popielak (856 m n.p.m.) i Wigancicką Polankę (794 m n.p.m.) do Przełęczy Woliborskiej (711 m n.p.m.). Tutaj jest skrzyżowanie z drogą 384 i parking dla spacerowiczów, tego dnia kompletnie pusty. Dla normalnych ludzi dzień jak ten to zwykle oglądanie seriali i filmów lub czytanie książki z gorącą herbatą i przekąskami na wygodnej kanapie, zamiast wędrówki w deszczu.

Ponownie się zgrzałem idąc pod górę w stronę Szerokiej (826 m n.p.m.), by po chwili zejść na Przełęcz pod Szeroką (764 m n.p.m.). Szlak cały czas wiedzie przez las i poza jedną straconą okazją do podziwiania widoków z wieży widokowej Kalenica, prawdopodobnie nie przegapiłem zbyt wiele, nawet biorąc pod uwagę gęstą mgłę.

Ach… jeśli się zastanawiasz, dlaczego na razie nie ma żadnych zdjęć, to dlatego że mój aparat był głęboko w plecaku, zabezpieczony plastikową torbą.

Kolejny kilometr doprowadza mnie do Malinowej (839 m n.p.m.), skąd pozostaje już łatwe i łagodne zejście w dół (~ 6 km) do Srebrnej Przełęczy (568 m n.p.m.). Słynna twierdza znajduje się tuż po mojej lewej stronie, ale zwiedzanie w przemoczonych ubraniach nie należy do najprzyjemniejszych, dlatego najpierw udaję się do pensjonatu. Schodzę z czerwonego szlaku i idę asfaltową drogą w kierunku centrum miasta.

Srebrna Góra, Główny Szlak Sudecki
Domy w centrum Srebrnej Góry
Srebrna Góra, Główny Szlak Sudecki
Zdecydowanie lepsza pogoda w drugiej części dnia!
Srebrna Góra, Główny Szlak Sudecki
Srebrna Góra z lotu ptaka

Dom Wypoczynkowy “Pod Fortami” na ulicy Widokowej 1 był niedrogi i miał całkiem dobre recenzje. Właścicielka okazała się być bardzo miła i zaproponowała, że weźmie moje mokre buty i położy je obok pieca, żeby szybciej wyschły. Nie ma nic gorszego niż mokre buty, więc byłem bardzo wdzięczny!

Co warto zobaczyć w Srebrnej Górze

Po absurdalnie długim, gorącym prysznicu nadszedł czas, aby zobaczyć, co miasto rozciągające się wzdłuż stromej doliny ma do zaoferowania. Jego nazwa pochodzi od odkrytych na tym terenie złóż srebra, które niestety nie były zbyt obfite.

Kompleks forteczny jest otwarty dla turystów i sprawia, że miasto cieszy się dużą popularnością wśród zwiedzających Dolny Śląsk. Można zakupić bilet łączony za 34 zł, dający prawo wstępu do dwóch głównych obiektów (nie musi to być tego samego dnia).

Twierdza Srebrna Góra

Przy jej budowie trwającej zaledwie 12 lat (1765-1777), zatrudniono ogromną liczbę pruskich robotników (4 tys. osób, dodatkowo wspieranych przez miejscową ludność). Atak armii Napoleona w 1807 roku został odparty, a twierdza może pochwalić się tytułem nigdy nie zdobytej. Magazyny, studnie, zbrojownia, kaplica, więzienie, szpital, piekarnia, browar, warsztat rzemieślniczy, prochownia – wszystko to znajdowało się na terenie Donżonu, zapewniając jego samowystarczalność przez wiele miesięcy. Do dziś jest to największa górska twierdza w Europie.

Wycieczka z przewodnikiem w mundurze historycznego pułku z epoki napoleońskiej była na najwyższym poziomie, prezentując ciekawe informacje o służbie i życiu w twierdzy. Na koniec zademonstrowano strzał z broni palnej. Ależ huk! Trudno sobie wyobrazić przebywanie w twierdzy podczas prawdziwej bitwy.

Główny Szlak Sudecki
Twierdza Srebrna Góra
Główny Szlak Sudecki
Twierdza Srebrna Góra
Srebrna Góra
Panorama z Twierdzy Srebrna Góra

Fort Spitzberg-Ostróg

Zbudowany w latach 1769-72 na szczycie Góry Ostróg (627 m n.p.m.), a jego głównym celem było zablokowanie Srebrnej Przełęczy i obrona południowej flanki głównego fortu. Dziś można go zwiedzać z przewodnikiem, który jest całkiem dobrym aktorem i sprawia, że jest to bardzo przyjemnie spędzona godzina. W latach trzydziestych XX wieku był to ośrodek szkoleniowy Hitlerjugend, podczas gdy w okresie II wojny światowej znajdowało się tam surowe więzienie, a później obóz jeniecki dla wysokich rangą oficerów Wojska Polskiego.

Srebrna Góra
Fort Spitzberg-Ostróg
Srebrna Góra
Fort Spitzberg-Ostróg

Fort Wysoka Skała

Najmniej popularny i imponujący ze wszystkich fortów w Srebrnej Górze. Jego celem była obrona podejścia do głównego fortu oraz kontrola miasta i okolicznych wzgórz. Został niedawno odnowiony i powinien być dostępny dla turystów. Zdecydowałem odłożyć jego zwiedzanie na następny raz 🙂

Wiadukty Kolei Sowiogórskiej

Kolej Sowiogórska powstała w 1902 roku i prowadziła z Dzierżoniowa do Radkowa (55 km) przez Srebrną Górę i grzbiet Gór Sowich. Miała ona służyć głównie jako atrakcja turystyczna, ale także do transportu węgla z kopalń w Słupcu i Nowej Rudzie.

Odcinek pomiędzy Srebrną Górą a Woliborzem wymagał budowy dwóch wiaduktów ceglanych: Srebrnogórskiego i Żdanowskiego. Pierwszy jest łatwo dostępny ze Srebrnej Przełęczy, a drugi jest kawałek dalej – podążaj zielonym szlakiem.

Główny Szlak Sudecki
Wiadukt Srebrnogórski
Główny Szlak Sudecki
Wiadukt Srebrnogórski

Spacer po mieście

Srebrna Góra jest bardzo przyjemnym miasteczkiem do zwiedzania na piechotę, zwłaszcza okolice placu z kościołem Apostołów Piotra i Pawła.

Dobrym miejscem na obiad jest Stodoła – mają szeroki wybór pizzy ale również sałatki i burgery.

Dziś do przejścia prawie 30 km, więc nie ma czasu do stracenia. Podczas wędrówki lub nie, śniadanie jest zawsze ważnym posiłkiem i po prostu wpływa na nastrój na resztę dnia. Na talerzu znalazły się dwa wielkie naleśniki z serem i malinami zamówione w Andrzejówce. Pierwszy smakował wybornie i zrobił całą robotę, drugi powędrował do plastikowego pudełka i zostanie zjedzony po drodze, na łonie natury.

Trasa: Schronisko PTTK Andrzejówka – Schronisko PTTK Zygmuntówka
Dystans: ~ 28-29 km

Szlak zaczyna się spokojnie i po niecałym kilometrze docieram do Turzyny (898 m n.p.m.), skąd kolejne 3 kilometry prowadzą do ruin zamku Rogowiec. Miłośnicy tego typu budowli mogą poczuć się zawiedzeni, ponieważ do podziwiania nie ma kompletnie nic, ale to miejsce służy jako punkt widokowy i właśnie dla widoku warto tu zajrzeć. Na skrzyżowaniu szlaków, zejdź z czerwonego i podążaj żółtym aż do ruin. Po prawej stronie wzgórza żółty szlak kontynuuje w dół. Idź nim aż do momentu, gdy ponownie połączy się z czerwonym.

Główny Szlak Sudecki
Ruiny zamku Rogowiec

Teraz pora na 2 kilometry łatwego zejścia przez las w kierunku Rybnicy Małej. To już całkiem blisko Jedliny Zdroju, ale najpierw muszę wejść na Przełęcz Wawrzyniak (568 m n.p.m.), a następnie przejść przez tory kolejowe.

Po dotarciu do zabudowań, szlak przecina drogę 381 i od razu opuszcza miasto, ale warto świadomie zbłądzić i zajrzeć do Pałacu Jedlinka. Niestety z powodu COVID-19, podczas mojego trekkingu był on otwarty dla turystów tylko w weekendy, więc nie mogłem wejść do środka. Niemniej jednak jest to piękny budynek do obejrzenia z zewnątrz,a równo przystrzyżona trawa przed nim aż prosi by odpocząć i coś przekąsić 🙂

Budynek powstał na początku XVII wieku jako barokowy dwór. W latach 1944–1945 mieścił biuro projektowe Nazistowskiej Organizacji Todta i jest ściśle powiązany z wieloma innymi nazistowskimi obiektami w Górach Sowich i Masywie Włodarza.

Główny Szlak Sudecki
Tunel kolejowy w pobliżu Jedliny Zdrój

Po przerwie naleśnikowej, czas na jego intensywne spalanie. Szlak wspina się do Przełęczy Marcowej. Jest już po 13:00, więc temperatura nie ułatwia sprawy. Trasa jest jednak bardzo malownicza! Za Przełęczą Marcową robi się bardziej płasko. Spotykam tutaj parę, również idącą Głównym Szlakiem Sudeckim, ale nie za jednym razem jak ja. Podzielili go na kilka wizyt w Sudetach, co jest doskonałym rozwiązaniem jeśli nie możesz sobie pozwolić na dłuższy urlop. Facet jest prawdziwym wędrowcem z ogromnym doświadczeniem w polskich górach, więc z przyjemnością słucha się jego opowieści, a czas (i odległość) leci tak szybko, że w mgnieniu oka docieramy do Przełęczy Sokolej.

Główny Szlak Sudecki
Główny Szlak Sudecki

Nadciągające ciemne chmury widoczne na horyzoncie, zwiastowały załamanie pogody. Słońce paliło jak szalone i nie mogłem powstrzymać uczucia, że jest to cisza przed burzą. Do Zygmuntówki zostało niedużo, bo 8 kilometrów, ale w najtrudniejszym terenie tego dnia.

Zacząłem podejście do Wielkiej Sowy (1015m n.p.m.). Na szlaku było dużo ludzi idących na wieżę widokową. Ciemne chmury były coraz bliżej, a ja mogłem już zobaczyć podobną do latarni morskiej konstrukcję na szczycie, kiedy usłyszałem pierwszy grzmot.

Góry Sowie Główny Szlak Sudecki
Wieża widokowa na szczycie Wielkiej Sowy

Darowałem sobie wejście na wieżę i od razy ruszyłem do celu. Wygląda na to, że niewiele osób zapuszcza się dalej, ponieważ szlak nagle stał się całkowicie opuszczony. Na szczęście, prowadził głównie w dół, więc tempo miałem naprawdę szybkie. Wiatr stawał się jednak coraz silniejszy i wiedziałem, że to tylko kwestia minut, zanim poczuje na skórze pierwsze krople deszczu. Zaczęło się w pobliżu Koziej Równi, a więc 2 kilometry przed Zygmuntówką. Szybko wyjąłem kurtkę przeciwdeszczową i pokrowiec na plecak i kontynuowałem szybki marsz przez kolejny kilometr.

Nagle przestało padać, a zaczęła się ulewa. Dodatkowo, grzmoty stawało się coraz głośniejsze. We mgle zauważyłem drewnianą konstrukcję, pełną śmieci i pustych butelek po piwie, ale w tych okolicznościach wystarczająco dobrą, by spędzić tam następną godzinę, czekając, aż burza się uspokoi.

Wiedziałem, że jestem bardzo blisko schroniska, ale w takich warunkach przepychanie się na siłę nie miało sensu. Po idealnie słonecznym i gorącym dniu, kilka godzin później wszystko było zasnute chmurami, a temperatura spadała wraz z ulewnym deszczem. Częste zjawisko w górach, prawda?

Góry Sowie Główny Szlak Sudecki
Lot dronem po deszczu obfitował w piękne widoki
Góry Sowie Główny Szlak Sudecki
Chmury wiszące nad Zygmuntówką
Góry Sowie Główny Szlak Sudecki
Widoki z okna schroniska Zygmuntówka
Góry Sowie Główny Szlak Sudecki
Schronisko PTTK Zygmuntówka

Do schroniska dotarłem całkowicie przemoczony, ale szczęśliwy. To był trudny dzień bez idealnego zakończenia, ale może to właśnie te nieidealne zakończenia zapadają w pamięć najbardziej. Na poprawę humoru, gorąca zupa z soczewicy oraz piwo Sowie!

Góry Sowie Główny Szlak Sudecki

Po większości poprzedniego dnia spędzonego w Krzeszowie, kiedy pogoda była mocno w kratkę, z radością po przebudzeniu ujrzałem idealnie błękitne niebo. To zawsze daje zastrzyk energii do rozpoczęcia dnia!

Plan na dziś zakładał dotarcie do schroniska PTTK Andrzejówka i spędzenie tam nocy. Z powodu COVID-19, nie do końca można było być pewnym, które schroniska są otwarte a które nie. Dlatego zadzwoniłem, by potwierdzić dostępność. Dobre wieści! Pomimo remontu, wciąż były wolne pokoje. Po noclegu w schronisku PTTK Odrodzenie w Karkonoszach, nie mogłem doczekać się podziwiania zachodu słońca i zapadania zmierzchu w górach, zamiast szukania prywatnej kwatery w pobliskiej miejscowości lub wsi.

Trasa: Krzeszów to Andrzejówka Hut
Dystans: ~ 22 km

Przez pierwsze 2 kilometry po wyjściu z Krzeszowa podchodzę w kierunku Góry Świętej Anny, skąd mogę z bliska przyjrzeć się kapliczce widzianej dzień wcześniej z drona. Stąd również po raz ostatni podziwiam panoramę Krzeszowa.

Krzeszów, Główny Szlak Sudecki
Panorama Krzeszowa widziana z Góry Świętej Anny

Kolejne 4 kilometry wiodą przez Wzgórza Krzeszowskie do miejscowości Grzędy. Przeważnie przez lesie, jednak gdy zbliżam się do celu, las zostaje w tyle i zaczynają się ogromne pola kwitnącego na żółto rzepaku. Nie mogę odmówić sobie lotu dronem, dlatego czas na krótką przerwę. Dzięki temu odkryłem coś, czego obecność wyjaśniała słyszany od kilku minut hałas – kopalnie melafiru.

Główny Szlak Sudecki
Kopalnia melafiru koło Grzęd
Główny Szlak Sudecki
Pola kwitnącego na żółto rzepaku

Po przejściu przez wieś Grzędy zaczyna się najbardziej nieprzyjemny fragment dnia. Najpierw ponad 2 kilometry marszu asfaltową drogą z blisko przejeżdżającymi samochodami, a potem, gdy przychodzi czas na powrót do lasu, szlak jest tak słabo oznakowany, że zupełnie niepotrzebnie tracę dobre pół godziny. Trzeba skręcić w lewo, w drogę, która wydaje się prowadzić na podwórko czyjegoś domu. Chwile takie jak ta zawsze wzbudzają we mnie wiele frustracji. Obecnie w Internecie można znaleźć szczegółowe mapy i opisy, ale z drugiej strony, tak łatwo byłoby to oznaczyć. Jednak nikogo to nie obchodzi. Proponuję zaoszczędzić czas i nerwy i zawsze mieć pod ręką mobilną mapę, taką jak ta na stronie www.mapa-turystyczna.pl

Zmierzam dalej do Sokołowska, od którego dzieli mnie dystans ok. 10 km, ale za to ze sporym podejściem (~ 450 m). Mijam Suchą Górę (767 m n.p.m.), Wielką Lesistą (854 m n.p.m.) i Ostrosz (792 m n.p.m.).

Strome zejście z Wielkiej Lesistej prowadzi mnie do skrzyżowania z drogą 35 i znowu zaczyna się fragment po asfaltowej drodze. Niezbyt przyjemny, zwłaszcza w pełnym słońcu. Za około pół godziny jestem w Sokołowsku i tutaj chwilę szwędam się poza szlakiem, aby poznać bliżej historię tego miejsca.

Główny Szlak Sudecki
WIelka Lesista (854 m n.p.m.)

W 1849 r. do wsi przybyła hrabina von Colomb. Okolica okazała się być tak przyjemną i relaksującą, że zdecydowała się ona na dość odważny krok, namawiając swojego szwagra, doktora Hermanna Brehmera, do otwarcia sanatorium. W 1855 r. powstało pierwsze na świecie specjalistyczne sanatorium dla gruźlików, a miejscowość nazwano na cześć profesora Alfreda Sokołowskiego, współpracownika Brehmera.

Zaraz po wejściu do miasta po prawej stronie ulicy znajduje się stare Sanatorium Grunwald. Po pożarze w 2005 roku, budynek do dziś pozostaje w stanie ruiny, jednak podobno trwają starania by przywrócić go do stanu dawnej świetności. Mam wrażenie, że nie wydarzy się to zbyt często.

Sokołowsko, Główny Szlak Sudecki
Sanatorium Grunwald

Skręcając w prawo w ulicę Parkową docieram do cerkwi św. Michała Archanioła. Została zbudowana, aby zaspokoić religijne potrzeby pacjentów, którzy licznie przybywali z Rosji.

Sokołowsko, Główny Szlak Sudecki
Cerkiew św. Michała Archanioła w Sokołowsku

Oprócz tego, miło jest po prostu pospacerować ulicami niegdyś popularnego, a dziś zapomnianego przez światowe uzdrowiska.

Sokołowsko, Główny Szlak Sudecki
Sokołowsko
Sokołowsko, Główny Szlak Sudecki
Zabudowania Sokołowska
Główny Szlak Sudecki
Sokołowsko
Główny Szlak Sudecki
Zabudowania Sokołowska

Z Sokołowska zaczyna się zabawa, bo według informacji zaczerpniętych z sieci, podejście do Bukowca i w Góry Suche należy do najbardziej stromych na trasie. Spotykam grupę ludzi, którzy właśnie zeszli na dół i widzę duże uśmiechy malujące na ich twarzach, kiedy widzą, że idę w przeciwną stronę. To prawda. Było stromo. Było męcząco. Nie śpieszyłem się, zrobiłem 3-4 krótkie przerwy w drodze na górę. Myślę, że głównym problemem był ciężki plecak i to, że miałem już kilkanaście kilometrów w nogach.

Główny Szlak Sudecki
Widoki z podejścia do Bukowca

Stąd już tylko ~ 2,5 km do schroniska PTTK Andrzejówka, głównie przez las, mijając po lewej kolejną kopalnię melafiru. Słabo widoczna między drzewami, ale dobrze słyszalna.

Andrzejówka nie jest tak odległa, jak powinno być górskie schronisko, przynajmniej według mnie. Prowadzi tutaj asfaltowa droga, więc w ciągu dnia przewala się tutaj dużo turystów, przyjeżdżających własnymi samochodami na spacer i obiad. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że w polskich górach to raczej normalne. Schroniska górskie są jak restauracje dające dodatkowo możliwość noclegu. Nie mają zbyt wiele wspólnego z tymi, które doświadczyłem w Nowej Zelandii, gdzie musiałem nieść własne jedzenie i gaz, a jedyną dostępną wodą była deszczówka. Cóż, teraz już wiem.

Schronisko Andrzejówka, Główny Szlak Sudecki
Schronisko Andrzejówka

W pokoju były 2 łóżka piętrowe, ale ze względu na ograniczenia związane z COVID-19, cały pokój miałem dla siebie. Zamówiłem pierogi ruskie, szarlotkę i kawę oraz zacząłem planować kolejny dzień, relaksując się na tarasie.

Dziś dzień relaksu. Nie oznacza to jednak, że będę cały dzień leżał na kanapie oglądając Netflix. Zamiast tego mam do pokonania 10 kilometrów przez Góry Krucze z Lubawki do Krzeszowa.

Rano pożegnałem się z towarzyszem podróży, który zgodnie z planem, po kilku dniach na szlaku, musiał wracać do Gdańska, by cieszyć się życiem w biurze w stylu 9-17.

Przede wszystkim, to moje plecy potrzebowały lżejszego dnia, bez dźwigania kilkunastu kilogramów od rana do wieczora.

Trasa: Lubawka – Krzeszów
Dystans: 10 km

Ruszyłem z rynku w Lubawce i jak zwykle podążałem za czerwonymi znakami szlaku, tym razem wyprowadzającymi mnie z miasta w kierunku Leszczynowego Wąwozu. Tu ścieżka pnie się łagodnie w górę aż do Lipowego Siodła (3 kilometry od punktu wyjścia).

Krzeszów, Główny Szlak Sudecki

Kolejne 5 kilometrów wiedzie przez las, bez żywej duszy napotkanej po drodze. Trochę w górę, trochę w dół, ale dzisiaj nic stromego. Przecież to dzień odpoczynku! W pewnym momencie, zza drzew widać już małe miasteczko z ogromnym kościołem. To musi być mój dzisiejszy cel – Krzeszów.

Główny Szlak Sudecki
Krzeszów, Główny Szlak Sudecki

Ale najpierw przechodzę przez Betlejem. Tak, Betlejem. Witam na polskiej wsi. Podczas całego Głównego Szlaku Sudeckiego mijam niezliczone wsie z atrakcjami rodem z Biblii. Wydaje się, że każda wieś ma swoją Górę Kalwaria.

Główny Szlak Sudecki
Drewniany pawilon na wodzie w Betlejem

Oprócz restauracji i pensjonatu warto przyjrzeć się drewnianemu pawilonowi, który został zbudowany pośrodku stawu w latach 1674-1680 przez cystersów. Podobno w środku znajdują się obrazy nawiązujące do Starego Testamentu, przedstawiające sceny z motywem wody. Podczas mojej krótkiej wizyty obiekt wydawał się być zamknięty, ale jeśli chcesz koniecznie zajrzeć do środka, zapytaj w pensjonacie.

Ostatnie kilometry to szeroka droga prowadząca do centrum Krzeszowa. Miej oczy szeroko otwarte i wypatruj małych kapliczek w środku lasu. To stacje drogi krzyżowej.

Pojawiają się pierwsze zabudowania i moje stopy i plecy bardzo się cieszą, że wkrótce plecak spocznie na podłodze i zamiast ciężkich butów wskoczę w sandały.

Główny Szlak Sudecki
Ptaki wydają się być bardzo zainteresowane obserwacją wędrowców…
Główny Szlak Sudecki
…czego nie można powiedzieć o koniach.

Na nocleg polecam agroturystykę “Mała Chatka“. Cena to tylko 50 zł za dobę i tak się złożyło, że całe miejsce miałem dla siebie. Był to chyba najlepszy stosunek ceny do jakości, jeśli chodzi o noclegi na całym szlaku.

Co warto zobaczyć w Krzeszowie?

Wciąż było dość wcześnie i nie byłym sobą, gdybym po prostu siedział w domu nic nie robiąc.

Bazylika Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny

Pierwszymi zakonnikami w regionie byli benedyktyni, którzy w 1242 roku założyli opactwo jako filię klasztoru Opatovice. 50 lat później budynki nabył książę śląski Bolko I Surowy, który zaprosił cystersów. Ci okazali się być bardzo zaradni i przedsiębiorczy, nie szczędząc czasu, ani pieniędzy na budowę imponującego barokowego kościoła.

Standardowy bilet upoważnia do zwiedzania z audio-przewodnikiem 4 miejsc:

  • Kościoła klasztornego (bazyliki)
  • Kościoła Brackiego
  • Mauzoleum Piastów Śląskich
  • Kaplicę Marii Magdaleny wraz z terenem zabytkowego cmentarza

Jeśli to zbyt mało, można też nabyć bilet rozszerzony, zawierający 3 dodatkowe atrakcje:

  • Klasztorne Podziemia
  • Strych i wieża Kościoła Klasztornego
  • Letni Pawilon na wodzie w Betlejem

Aktualny cennik i godziny zwiedzania dostępne są na stronie internetowej: https://opactwo.eu/dla-turysty/oferta-turystyczna/cennik-2020/

Krzeszów, Główny Szlak Sudecki
Krzeszów, Główny Szlak Sudecki
Krzeszów, Główny Szlak Sudecki

Wieczorem przyjemnie jest rozprostować nogi, podążając krótszą wersją trasy Drogi Krzyżowej. Dla mnie był to również świetny punkt startowy do lotu dronem 🙂

Plan na dzień 5 zakładał pokonanie dystansu około 23 km, co dało nam mnóstwo czasu na nieśpieszne cieszenie się wędrówką.

Z Przełęczy pod Średnicą, szlak wspina się przez około 3 km do Małej Ostrej, gdzie znajdujemy niesamowitą formację skalną. Po chwili jesteśmy już na niej, a przed naszymi oczami rozpościera się wspaniały widok na miejsca, które odwiedziliśmy w ostatnich dniach, m.in. Śnieżka i Karkonoski Park Narodowy.

Warto odbić lekko ze GSS (ok. 700 m) na szlak niebieski prowadzący do Skalnika (945 m n.p.m.). Nie dla widoków, bo te nie będą już lepsze, ale choćby dlatego, że szczyt zalicza się do Korony Gór Polski, więc będąc już tutaj, można go “odhaczyć”.

Główny Szlak Sudecki
Widoki z Małej Ostrej

Trasa: Z Przełęczy pod Średnica do Lubawki
Dystans: ~23 km

Kontynuując na GSS, szlak stopniowo opada w kierunku Rozdroża Bobrzaka i Czarnowa, który słynie z farmy Hare Krishna. Z opinii w internecie można wywnioskować, że jest to dobre miejsce, aby poznać tę kulturę i spróbować wegetariańskiego jedzenia. My jednak kontynuujemy wędrówkę.

Przechodząc przez szczyty Wilkowyja (776 m n.p.m.) i Liściasta (755 m n.p.m.), docieramy do Szarocina. Następny w kolejności jest szczyt Świerczyna (720 m n.p.m.), a po zejściu przez las, czeka nas dłuższy fragment szlaku, który wiedzie drogą asfaltową, aż do Paprotek.

Główny Szlak Sudecki
Główny Szlak Sudecki
Główny Szlak Sudecki

Paprotki znane są z pobliskiego Zalewu Bukówka. Trasa nie biegnie jednak wzdłuż jego brzegu, lecz wspina się na Zadzierną (724 m n.p.m.). To kolejny na trasie wspaniały punkt widokowy, ale mając już kilkanaście kilometrów w nogach, zaczynamy odczuwać pierwsze oznaki zmęczenia 🙂

Główny Szlak Sudecki
Zalew Bukówka widziany ze szlaku
Główny Szlak Sudecki
A tutaj zalew z lotu ptaka…a właściwie drona

Ostatni odcinek szlaku na dziś prowadzi w dół do wsi Bukówka, skąd zmuszeni jesteśmy podążać raczej nieprzyjemną asfaltową drogą, z szybko mijającymi nas samochodami. Na szczęście do Lubawki są tylko 3 kilometry. Miejscowość posiada ładny rynek z ratuszem i kamienicami z XVIII wieku. Zatrzymujemy się na noc w Hotelu Lubavia, który był dość surowy. Zaletą była wciąż otwarta restauracja, w której uzupełniliśmy zapasy energii w postaci schabowego i chcąc nie chcąc słuchając okropnego koncertu disco polo w lokalnej telewizji, ku uciesze pracowników.

Główny Szlak Sudecki
Hotel Lubavia, rozsądne ale nie porywające miejsce na nocleg w okolicy
Główny Szlak Sudecki
Ratusz w Lubawce
Główny Szlak Sudecki
Kamienice na rynku w Lubawce
Główny Szlak Sudecki
Kamienice na rynku w Lubawce

Nasz czwarty dzień wędrówki rozpoczął się w Karpaczu, a cel był około 22 km dalej nieopodal Przełęczy pod Średnicą. Nie był to bardzo wymagający dzień z punktu widzenia wysiłku fizycznego, ale czasem fajnie jest po prostu zwolnić. Czerwony szlak przechodził zaledwie kilkaset metrów od naszego pokoju w centrum Karpacza, więc po kilku minutach zobaczyliśmy pierwszy symbol namalowany na drzewie. Dobrze, że nie musieliśmy przechodzić przez całe miasto, tak jak to miało miejsce w Szklarskiej Porębie 🙂

Trasa: Karpacz – Przełęcz pod Średnicą
Dystans: ~ 22 km

Nie zrozumcie mnie źle, Karpacz to miłe miasto i bardzo przyjemnie się po nim przejść, ale zrobiliśmy to już dzień wcześniej. Warto zobaczyć Świątynię Wang, Dziki Wodospad, Zaporę na Łomnicy lub widok z Karpatki. Wcześniej czy później opublikuję oddzielny post na temat tego popularnego miasta w Karkonoszach, więc bądźcie czujni!

Dziki Wodospad w Karpaczu
Dziki Wodospad w Karpaczu
Kościół Wang w Karpaczu
Świątynia Wang w Karpaczu

Tymczasem wróćmy do Głównego Szlaku Sudeckiego. Pogoda nie była tego dnia najlepsza. Lekki deszcz towarzyszył nam przez pierwsze dwie godziny, ale prognoza na później była korzystna i rzeczywiście, przestało padać około południa. Minęliśmy Płóczki – najstarszą dzielnicę Karpacza i ruszyliśmy w stronę Przełączki pod Grabowcem (~ 2,5 km).

Stamtąd jest z górki aż do Radzicza (~ 3 km). W pewnym momencie po lewej stronie zobaczyliśmy całkiem ciekawe ruiny starego prewentorium. Z Radzicza szlak prowadzi do Mysłakowic (~ 6 km), głównie po płaskiej i niestety asfaltowej nawierzchni.

Ruiny prewentorium w okolicach Karpacza
Ruiny prewentorium w pobliżu Radzicza

W Mysłakowicach interesujące są liczne domy w stylu tyrolskim. W 1837 r. cesarz austriacki wydał rozkaz, zgodnie z którym niewierni musieli zdecydować, czy nawrócą się na katolicyzm i pozostaną w kraju, czy też pozostaną przy swojej wierze i opuszczą Austrię. Ponad 400 ewangelików zdecydowało się przenieść do Doliny Jeleniogórskiej, za zgodą króla pruskiego Fryderyka Wilhelma III, który pozwolił im się tam osiedlić. Największa grupa pozostała w Mysłakowicach, budując domy i zostając już na stałe.

Mysłakowice
Kamień pamiątkowy pokazujący stary dystans GSS, kiedy to szlak kończył się w Paczkowie i liczył 350 km
Senna atmosfera w Mysłakowicach

4-5 km dalej dotarliśmy do Bukowca, który okazał się być zdecydowanie najciekawszym punktem tego dnia. Wyszliśmy z lasu na łąki i od razu zobaczyliśmy malownicze ruiny opactwa po naszej prawej stronie. Następnie, w otoczeniu kilku stawów, przeszliśmy przez wieś, podziwiając pałac oraz ogrody, a w nich pawilon herbaciarni w świątyni Ateny.

Bukowiec był kiedyś własnością Friedricha Wilhelma von Redena, który był niemieckim pionierem w dziedzinie górnictwa. On i jego żona zamienili miasto w znaczący ośrodek kulturalny Prus, posiadający status letniska.

Muzeum Tajemniczego Lasu mieści się w budynku dawnego browaru i w interaktywny sposób prezentuje florę i faunę regionu. Nie odwiedziliśmy go tym razem, ale jeśli masz więcej czasu, wygląd na naprawdę fajny przystanek po drodze.

Ruiny opactwa Bukowiec
Ruiny opactwa w Bukowcu
Stawy w Bukowcu
Stawy w okolicy Bukowca
Stawy w okolicy Bukowca
Stawy Bukowiec
Stawy w okolicy Bukowca
Herbaciarnia Bukowiec
Świątynia Ateny w Bukowcu

Z Bukowca zaczyna się łagodne podejście przez las (~ 5 km) do Przełęczy pod Średnicą. Tutaj opuściliśmy czerwony szlak i zeszliśmy do Wojkowa, gdzie było nasze zakwaterowanie na najbliższą noc.

Podsumowując, był to zupełnie inny etap w porównaniu do poprzednich. Prowadzi głównie przez las i typową polską wieś, a mniej przez obszary górskie. Wpływa to jednak na różnorodność Głównego Szlaku Sudeckiego i zmiana krajobrazu była jak najbardziej pozytywna!

Główny Szlak Sudecki
Fiat 126p – ikona polskiej motoryzacji
Zabudowania na polskiej wsi

I znowu. Ranek, otwieram oczy i plecak jakby już na mnie czekał. Po mgle z poprzedniego wieczora nie ma śladu. Są za to różne odcienie niebieskiego i zielonego. Perfekcyjny dzień.

Wychodzimy wkrótce po śniadaniu, które było równie smaczne jak wczorajszy obiad. Naleśniki z jagodami i jajecznica.

Trasa: PTTK Odrodzenie – Karpacz
Dystans: ~ 21 km

Pierwszy etap (~ 3,5 km) wiedzie od PTTK Odrodzenie do charakterystycznej skały zwanej Słonecznikiem. Łagodne podejście, idealne na rozgrzewkę tuż po śniadaniu.

Istnieje legenda wyjaśniająca, jak charakterystyczne skały pojawiły się w tym miejscu. To diabeł próbował zalać pobliskie wioski i wpadł na pomysł, że może mu się udać wrzucając olbrzymie kamienie do Wielkiego Stawu. Łatwiej jednak powiedzieć niż zrobić. Okazały się one zbyt ciężkie i zanim dotarł do brzegu, usłyszał dzwoniące o poranku kościelne dzwony i stracił wszystkie swoje moce. Upuszczone skały stoją w tym samym miejscu po dziś dzień. Sam diabeł również zamienił się w skałę (tę, która wygląda jak postać spoglądająca na horyzont). Skąd nazwa Słonecznik? Sąsiednie wioski wykorzystywały położenie skały jako naturalny zegar. Słońce za skałą oznaczało, że jest południe.

Karkonoski Park Narodowy
W drodze ze schroniska do Słonecznika
This image has an empty alt attribute; its file name is day3-8-1024x683.jpg
Słonecznik
Słonecznik, Karkonoski Park Narodowy
Słonecznik

Słonecznik to miejsce gdzie szlak czerwony spotyka się z zielonym i żółtym. Niestety, przed nami ponownie powiewają wstęgi Karkonoskiego Parku Narodowego. Szlak zamknięty. Postanawiamy zrobić kawę i poczekać na rozwój sytuacji. Spora grupa ludzi waha się co robić i rozgląda po pozostałych jakby szukając odpowiedzi. Było tylko kwestią czasu, aż ktoś spróbuje szczęścia i złamie zakaz. Tak się właśnie dzieje. Dwójka turystów rusza zamkniętym szlakiem, ale nie mija więcej niż 10 minut, zanim zostają zawróceni przez strażnika, który czeka tuż za rogiem.

Na szczęście zielony szlak prowadzi nas do jednego z najbardziej malowniczych miejsc w Karkonoszach – Schroniska PTTK Samotnia. Pierwsze wzmianki mówią o człowieku mieszkającym w górskiej chacie i doglądającym hodowli pstrąga już w 1670 r. Budynek położony jest na skraju Małego Stawu. Karkonosze nie są wysokimi górami, ale krajobrazy przy Samotni wzbudzały uczucie, że jestem w znacznie poważniejszym terenie niż się wydaje. Jedyną wadą jest bliskość Karpacza (1,5 – 2 godziny marszu), która sprawia że jest to bardzo popularne i zatłoczone miejsce.

This image has an empty alt attribute; its file name is day3-21-1024x576.jpg
Kaskady w drodze do Schroniska PTTK Samotnia
Samotnia, Karkonoski Park Narodowy
Schronisko PTTK Samotnia
This image has an empty alt attribute; its file name is day3-23-1024x576.jpg
Mały Staw
Samotnia, Karkonoski Park Narodowy
Samotny wędrowiec na zaśnieżonych zboczach

Po dłuższej przerwie na zdjęcia i przekąskę ruszamy naprzód niebieskim szlakiem w kierunku Śnieżki w doskonałych nastrojach. Krótkie podejście do Schroniska Strzecha Akademicka. Stamtąd około godziny do Schroniska Dom Śląski, a przy okazji po drodze w końcu wracamy na szlak czerwony. Mam nadzieję, że to koniec komplikacji z zamkniętym szlakiem! Droga zamienia się w betonowe płyty, co nigdy nie jest dobre. Naprawdę nienawidzę betonu w górach.

Początkowo myślimy o pozostawieniu plecaków w schronisku i wejściu na szczyt tylko z aparatami i wodą, ale całe szaleństwo związane z COVID-19 uniemożliwia nasz plan. Kolejka osób czekająca na wejście do środka i zamówienie posiłku jest tak długa, że nie chcemy brać udziału w tej parodii. Nie można wpuszczać ludzi do budynku z powodu dystansu społecznego, ale w kolejce stoją jeden za drugim jak pingwiny. Bardzo logiczne 🙂

Dom Śląski, Karkonoski Park Narodowy
Dom Śląski, tuż przed rozpoczęciem podejścia na szczyt Śnieżki
Śnieżka, Karkonoski Park Narodowy
Szlak na Śnieżkę

Po około pół godziny dość stromej wspinaczki przy silnym wietrze, jesteśmy na szczycie. Wznosząc się na 1603 m n.p.m. Śnieżka jest najwyższą górą w Karkonoszach. Znajduje się tam obserwatorium meteorologiczne, kaplica ale przede wszystkich chodzi o wspaniałe panoramiczne widoki.

Łatwy dostęp na szczyt od strony czeskiej możliwy jest dzięki gondoli, przez co atmosfera może przypominać piknik. Za każdym razem w takich sytuacjach tęsknię za prawdziwymi górskimi przeżyciami w Nowej Zelandii, gdzie aby dotrzeć do pięknych, odległych miejsc, trzeba wędrować długie godziny. Nie wspominając nawet o potrzebie bycia samowystarczalnym.

Śnieżka, Karkonoski Park Narodowy
Obserwatorium meteorologiczne na szczycie Śnieżki
Śnieżka, Karkonoski Park Narodowy
Panorama rozciągająca się ze szczytu
This image has an empty alt attribute; its file name is day3-35-1024x576.jpg
I z drugiej strony 🙂
This image has an empty alt attribute; its file name is day3-34-1024x576.jpg
Szlakowskaz na szczycie

Wiatr był nawet bardziej uciążliwy podczas zejścia i kilka razy prawie straciłem równowagę po silnych i nagłych podmuchach. Z powrotem do Domu Śląskiego, a stamtąd już tylko zejście do Karpacza (~ 8 km). Mijamy pomnik ofiar gór, który symbolicznie przypomina, by nigdy ich nie lekceważyć i dostosowywać plany do swoich umiejętności.

Karkonoski Park Narodowy

Zarezerwowaliśmy pokój w Noclegi Karpacz Centrum. Budynek z zewnątrz wygląda dość upiornie, ale pokój był przyzwoity, a internet zaskakująco szybki. To, że byliśmy jedynymi gośćmi, mogło mieć z tym coś wspólnego 🙂

Pamiętaj, że odległość pokonana na tym etapie jest jedynie opisem mojej preferowanej trasy. Jeśli jest to dla Ciebie zbyt wiele, rozważ nocleg w innym punkcie. Nigdy nie lekceważ gór.

Dzień 1 dał nam w kość, ale ciepły obiad i dobry sen pomogły szybko się zregenerować. O 9 rano byliśmy spakowani i gotowi do drogi. Pogoda nie była tak dobra jak poprzedniego dnia. Niebo spowijały ciemne chmury i było znacznie chłodniej. Czy skończy się na chodzeniu w chmurach?

Co więcej, część czerwonego szlaku została zamknięta z powodu bliskości granicy polsko-czeskiej, której wciąż nie można było przekraczać z powodu epidemii COVID-19. Szlak w pewnych miejscach wije się między tymi dwoma krajami, a wędrowca jest jedną nogą w Polsce, a drugą w Czechach. Niestety paranoja wirusowa jest obecna także w Karkonoskim Parku Narodowym.

Dzień wcześniej spotkaliśmy gościa idącego Głównym Szlakiem Sudeckim (GSS) od drugiej strony. Najwyraźniej przeszedł zamkniętym fragmentem bez żadnych problemów, mimo że był widziany przez straż graniczną. W związku z niepewnością co do ostatecznej trasy, postanowiliśmy ruszać w drogę i podejmować dalsze decyzje na bieżąco.

Trasa: Szklarska Poręba – PTTK Odrodzenie
Dystans: ~ 20 km

Skalny Pensjonat był daleko poza czerwonym szlakiem, więc krążenie po Szklarskiej Porębie zajęło nam dobre pół godziny, zanim dostaliśmy się na drogę prowadzącą w kierunku Wodospadu Kamieńczyka. Zaczęło się podejście, a więc okazja do rozgrzania i spalenia słabego śniadania w ciągu kilku minut 🙂

Zostawiliśmy plecaki obok kasy i uzbroiliśmy się w kaski. Potem już tylko kilka kroków w dół metalowej platformy by zobaczyć najwyższy wodospad po polskiej stronie Karkonoszy. Ma on 3 kaskady o łącznej wysokości 27 m. Nie robi to wielkiego wrażenia, ale jest to bardzo fotogeniczna atrakcja, zdecydowanie warta poświęcenia kilku minut. Bilet normalny kosztuje 8 PLN, ulgowy 4 PLN.

Od wodospadu nudna betonowa droga prowadzi aż do schroniska PTTK „Na Hali Szrenickiej” (1195 m n.p.m.). Czas na kawę. Chmury pożerają kolejnych turystów kontynuujących podejście i staje się jasne, że za kilkaset metrów my również w nich znikniemy.

Schronisko widocznie w pobliżu znajduje się na szczycie Szrenicy (1361 m n.p.m.). Czerwony szlak tam nie przechodzi, dojście zajmie jednak zaledwie kilkanaście minut więc jest to popularna opcja. Wkrótce jednak nadchodzi czas decyzji. Widzimy grupę turystów dyskutujących obejścia zamkniętego fragmentu, więc chętnie dołączam do rozmowy. Wynik był bardzo polski – pieprzyć zasady i w drogę.

Schronisko na Hali Szrenickiej
Schronisko PTTK “Na Hali Szrenickiej”
Schronisko na Hali Szrenickiej
Schronisko PTTK “Na Hali Szrenickiej”
Schronisko Szrenica
Schronisko na Szrenicy

Może nie zrozumiałem poczucie humoru tej entuzjastycznej grupy, ale kiedy zostaliśmy trochę z tyłu, robiąc zdjęcia skalnej formacji Trzy Świnki, wcale nie poszli oni czerwonym szlakiem, a zielonym w stronę Schroniska PTTK „Pod Łabskim Szczytem”. Zrobiliśmy tak samo, ponieważ bycie jedynymi wyjętymi spod prawa, nie brzmiało dobrze. Stamtąd planowaliśmy iść dalej zielonym szlakiem, na skrzyżowanie z niebieskim, który z kolei powinien doprowadzić nas z powrotem na czerwony, zaraz za Śnieżnymi Kotłami.

Karkonoski Park Narodowy
Trzy Świnki
Karkonoski Park Narodowy
Trzy Świnki

Zgadnijcie co? 🙂 Za schroniskiem PTTK „Pod Łabskim Szczytem” dalszy ciąg zielonego szlaku był również zamknięty, a dostępną alternatywą było długie obejście biegnące poniżej przez las, z dala od górskich panoram. Tym razem nasza ciemna strona wygrała. Postanowiliśmy nagiąć reguły i ruszyć zamkniętym zielonym szlakiem o nazwie „Ścieżka nad Reglami”. Żeby było jasne – nie jesteśmy z tego dumni i absolutnie nie zachęcamy nikogo do robienia tego samego. Mając jednak wciąż do pokonania wiele kilometrów, nie byliśmy przekonani, że zdążymy do schroniska przed zmrokiem. To kiepska wymówka i pokazuje tylko, że należało się lepiej przygotować i dokładnie przejrzeć materiały dostępne na stronie internetowej parku.

Zakazany owoc smakuje najlepiej. Tak było również tym razem. Szlak był niezwykle interesujący, a widoki zapierały dech w piersiach. Mgła, śnieg i pędzące chmury tworzyły wyjątkową atmosferę. Żadne słowa nie są w stanie opisać tej frajdy, dlatego po prostu spójrzcie na zdjęcia:

Karkonoski Park Narodowy
Karkonoski Park Narodowy
Główny Szlak Sudecki w Karkonoskim Parku Narodowym
Główny Szlak Sudecki w Karkonoskim Parku Narodowym
Główny Szlak Sudecki w Karkonoskim Parku Narodowym
Główny Szlak Sudecki w Karkonoskim Parku Narodowym
Główny Szlak Sudecki w Karkonoskim Parku Narodowym

Nie najgorzej, prawda?

Po dotarciu do Śnieżnych Stawków, poziom wody okazał się być tak wysoki, że szlak częściowo został zalany. Musieliśmy wspinać się po mokrych i śliskich skałach oraz korzeniach drzew. Szczerze mówiąc, wyglądało to na przyzwoity powód, dla którego szlak mógł zostać zamknięty dla przeciętnych turystów górskich (takich jak ja). Zawrócenie wydawało się fatalnym rozwiązaniem, więc bardzo powoli ale skutecznie przedostaliśmy się na drugą stronę. O dziwo, suchą stopą!

Główny Szlak Sudecki w Karkonoskim Parku Narodowym
Główny Szlak Sudecki w Karkonoskim Parku Narodowym
Główny Szlak Sudecki w Karkonoskim Parku Narodowym
Główny Szlak Sudecki w Karkonoskim Parku Narodowym

W końcu dotarliśmy do przecięcia ze szlakiem niebieskim i udaliśmy się w górę na Przełęcz pod Śmielcem. Tam ponownie wróciliśmy na szlak czerwony. Kolejne kilometry to marsz w gęstej mgle. Zdaliśmy sobie sprawę, że decyzja o wyborze szlaku zielonego było strzałem w dziesiątkę (o ile można tak mówić o złamaniu przepisów). Idąc na niższej wysokości nadal można było zobaczyć oszałamiający krajobraz. Ponadto uniknęliśmy ryzyka spotkania straży granicznej (co wydawało się większym ryzykiem).

Karkonoski Park Narodowy
Karkonoski Park Narodowy

Po minięciu Czarnej Przełęczy, poziom energii znacząco spadł. Wciąż jednak mieliśmy ~ 6 km do Schroniska PTTK Odrodzenie. To było wyjątkowo długie 6 km. Poszedłem trochę szybciej z górki, mijając Petrovę Boudę po czeskiej stronie. Taito został z tyłu. Potem zdjąłem plecak i czekałem na niego, ale czas płynął, a koleś przepadł totalnie. Pewnie coś się stało. Zacząłem wracać, tylko po to by zobaczyć jak chodzi wokół kompletnie pustego schroniska Petrova Bouda. Próbował dostać się do środka będąc przekonanym, że to nasze schronisko. Cóż, zdesperowani wędrowcy 🙂

Karkonoski Park Narodowy

W końcu, po 30-40 minutach, dotarliśmy do Przełęczy Karkonoskiej (1198 m n.p.m.). Przed nami ostatnie, krótki podejście, intensywnie myśląc o żurku, który chcieliśmy zamówić na obiad. Mieliśmy szczęście! Przybyliśmy dosłownie 15 minut przed zamknięciem kuchni, a ponieważ byliśmy wygłodniali, żurek nie wydawał się wystarczający. Na stole wylądował również smażony ser z frytkami.

Schronisko PTTK Odrodzenie zostało zbudowane w 1928 roku i jest położone na wysokości 1236 m n.p.m. Ciężko w to uwierzyć, ale był to mój pierwszy nocleg w schronisku górskim w Polsce. Co za pozytywna niespodzianka! Jedzenie było wspaniałe, pokoje bardzo przytulne, a gorący prysznic po całym dniu na szlaku bezcenny.

PS: Po mglistym wieczorze dnia poprzedniego, powitał nas taki poranek:

Schronisko Odrodzenie

Pamiętaj, że odległość pokonana na tym etapie jest jedynie opisem mojej preferowanej trasy. Jeśli jest to dla Ciebie zbyt wiele, rozważ nocleg w innym punkcie. Nigdy nie lekceważ gór. Nie łam również przepisów dotyczących zamkniętych szlaków. Są one zamknięte z dobrych powodów (w większości przypadków, pomijając zamknięcie granic).

Wielki dzień nadszedł! Wybiła 10 rano, kiedy parkowałem samochód na strzeżonym parkingu przy skrzyżowaniu ulic Wyszyńskiego i Sienkiewicza. Cena za pozostawienie samochodu na 3 tygodnie była bardzo przyzwoita (200 PLN) i prawdopodobnie mogłaby być negocjowana jeszcze bardziej, ale z powodu epidemii COVID-19 i znacznie mniejszej ilości turystów niż zazwyczaj, dalsze zbijanie ceny nie wydawało się w porządku.

Trasa: Świeradów Zdrój – Szklarska Poręba
Dystans: ~ 26 km

Plecak wydawał się ciężki, ale jeszcze nie wiedziałem, że po kilku kilometrach marszu będzie stawał się coraz cięższy i cięższy, powoli odciskając piętno na moich ramionach. Może to przez pogawędkę z moim towarzyszem wyprawy i brak powtórnego zastanowienia się, które rzeczy mogę zostawić w bagażniku.

Taito dołączył tylko na około tydzień, a i tak jego plecak był równie ciężki. Obaj popełniliśmy błędy, za które przyszło nam płacić przez kiladziesiąt kilometrów 🙂

Świeradów Zdrój wygląda jak typowe polskie uzdrowisko. Sanatoria przyjmują kuracjuszy na kilkutygodniowe pobyty, ale również turyści indywidualni chętnie próbują zabiegów, wód mineralnych oraz relaksują się na górskich szlakach. Kubek wody przed rozpoczęciem trekkingu nie jest złym pomysłem, tym bardziej, że szlak czerwony wiedzie tuż obok pijalni. Może doda to energii na pierwszym podejściu!

Czerwony szlak rozpoczyna się na ulicy Wyszyńskiego. Tak, czerwony będzie pożądanym kolorem przez kilkanaście następnych dni. Malowany na drzewach, kamieniach, asfalcie lub po prostu na szlakowskazach. Jego obecności będzie towarzyszyć szeroki uśmiech i satysfakcja.

Główny Szlak Sudecki

Celem pierwszego etapu jest Szklarska Poręba i dotarcie tam powinno zająć ~ 6 – 6,5 godziny. Najbliższy przystanek jest jednak znacznie bliższy: Schronisko PTTK „Na Stogu Izerskim”. Mniej niż 5 km marszu (1 godzina 30 minut), ale szlak pnie się konsekwentnie pod górę, zapewniając porządną rozgrzewkę na początku przygody.

Główny Szlak Sudecki
W uznaniu zasług dla turystyki patronem szlaku jest Mieczysław Orłowicz

Pierwsze kilometry nie są szczególnie interesujące, ponieważ idziemy drogą asfaltową, która w końcu odbija w las. Po około 4 kilometrach ścieżka staje się węższa i skręca w lewo. Przed nami ostatnie, ale najbardziej strome podejście w kierunku schroniska PTTK „Na Stogu Izerskim” (1060 m n.p.m.). Od czasu do czasu musiałem się zatrzymać i złapać oddech. W końcu dotarliśmy do górnej stacji gondoli i tuż za rogiem wyłoniło się schronisko. Na szczęście droga w górę była warta wysiłku, a widoki sprawiły, że aparat uwieczniał jeden obrazek za drugim.

Możliwość wjazdu na górę czyni ten obszar bardzo popularnym, a czasem nawet zatłoczonym.

Tymczasem, nadszedł czas na kawę!

Główny Szlak Sudecki

Jest coś magicznego w przygotowywaniu i piciu kawy na łonie natury. Nawet ta najbardziej parszywa smakuje wyśmienicie.

Główny Szlak Sudecki
Główny Szlak Sudecki

Budynek został zbudowany w 1924 roku i początkowo był prywatną rezydencją doktora Josefa Siebelt. Po II wojnie światowej został odnowiony i oddany do użytku jako schronisko górskie, którym pozostaje do dziś.

Z schroniska szlak staje się bardziej płaski i biegnie ~ 5 km w kierunku Polany Izerskiej, a następnie ~ 3 km do Mokrej Przełęczy. Stamtąd podejście przez ~ 2,5 km najpierw do Rozdroża pod Kopą, a następnie do Sinych Skałek (1122 m n.p.m.). Następnie schodzimy ~ 5 km w kierunku Zwaliska, mijając Kopalnię Kwarcu, na którą warto rzucić okiem. Zwalisko jest nie mniej interesujące! Przede wszystkim to tutaj pokonany dystans powinien przekroczyć 20 km. Oprócz tego, z jedną z formacji skalnych – Wieczornym Zamkiem – związania jest lokalna legenda.

Góry Izerskie, Główny Szlak Sudecki
Góry Izerskie, Główny Szlak Sudecki
Góry Izerskie, Główny Szlak Sudecki
Góry Izerskie, Główny Szlak Sudecki

Raz w roku, w przesilenie letnie, skały przybierają kształt zamku, a magiczne drzwi wpuszczają do środka odważnych śmiałków. Są oni kuszeni skarbami znajdującymi się w środku. Mogą zabrać tyle złota, ile są w stanie unieść. Pewnej nocy kobieta z dzieckiem zauważyła otwarte drzwi i weszła do środka. Zabrała tyle skarbów, że na początku nawet nie zauważyła, że jej małe dziecko zostało z tyłu. W końcu drzwi się zamknęły, zamykając go w środku. Kobieta była zdruzgotana i co noc wracała w to miejsce, mając nadzieję, że drzwi się pojawią. Po roku ujrzała drzwi ponownie i wpadła do środka, szukając ciała swojego dziecka. Jak zdziwiona była, widząc dziecko w świetniej formie bawiące się złotym jabłkiem. Szybko złapała go za rękę i poprowadziła do wyjścia, nie zwracając uwagi na kosztowności.

Brzmi jak dobra lekcja o chciwości, prawda?

Góry Izerskie
Góry Izerskie

Od Zwaliska jest ~ 3 km do Schroniska Wysoki Kamień, skąd podziwiać można wspaniałe widoki na Karkonosze. Jest to popularne miejsce dla par wchodzących ze Szklarskiej Poręby, aby zobaczyć zachód słońca.

Góry Izerskie, Główny Szlak Sudecki

Pozostało już tylko zejść ~ 3,5 km w kierunku Szklarskiej Poręby. Noc spędziliśmy w Skalnym Pensjonacie, który mogę w pełni polecić. Był to uczciwy kompromis między jakością a ceną, chociaż dotarcie tam wymagało dość sporego zboczenia ze szlaku i nadłożenia kilometrów.

Podsumowanie

Pierwszy dzień wędrówki był trudny i czułem, że ciało potrzebuje czasu, aby przystosować się do całodziennego wysiłku i dźwigania plecaka. W połowie drogi moje stopy trzymały się zaskakująco dobrze, ale wykańczały mnie ramiona. Każdy krótki postój, nawet na kilka minut, aby zdjąć plecak, był na wagę złota i przynosił ulgę. Wiedziałem jednak, że każdy kolejny dzień powinien być fizycznie łatwiejszy.

Pamiętaj, że odległość pokonana na tym etapie jest jedynie opisem mojej preferowanej trasy. Jeśli jest to dla Ciebie zbyt wiele, rozważ nocleg w innym punkcie. Nigdy nie lekceważ gór.