GSS opuszcza Długopole Zdrój wspinając się ponad torami kolejowymi w kierunku lasu. Idąc jego skrajem mogłem zobaczyć ładną panoramę z polami uprawnymi i górami na horyzoncie. Niedługo potem wyszedłem na łąki. Wydaje się, że ten, kto planował Główny Szlak Sudecki, nie był na tyle bystry by wpaść na pomysł jak go oznaczyć jeśli nie ma akurat drzew w pobliżu. Dlatego przez kilka kilometrów szedłem w ciemno. Na szczęście śledzenie swojej lokalizacji w serwisie mapa-turystyczna.pl nie pozwoliło mi się zgubić. Wam proponuję zrobić to samo!
Po przecięciu dość ruchliwej drogi nr. 33 ruszyłem w kierunku Wilkanowa, gdzie zaplanowałem swój pierwszy odpoczynek (około 7 km od punktu startu). Wiedziałem, że kolejne 6 km będzie głównie pod górę, więc był to dobry czas na uzupełnienie kalorii.
Pierwsza połowa była raczej łagodna, ale druga, prowadząca do Sanktuarium Najświętszej Marii Panny, rozgrzała mnie na dobre 🙂
Rzuciłem okiem na kościół i prywatne schronisko. Widoki dookoła były naprawdę piękne! Następnie zboczyłęm nieco z GSS i wszedłem na szczyt Iglicznej (845 m n.p.m.), by po chwili wrócić w dół tą samą drogą i ponownie ruszyć szlakiem czerwonym.
Kolejne 3 kilometry momentami stromego zejścia doprowadziły mnie do drugiego co do wielkości wodospadu w Sudetach. Wodospad Wilczki powstał na linii uskoku tektonicznego, gdzie rzeka Wilczka spada z wysokości 22 metrów do kotła i biegnie dalej wąskim wąwozem zwanym kanionem amerykańskim.
Szlak czerwony prowadzi dalej przez centrum Międzygórza. W 1840 r. miasto i okolice Masywu Śnieżnika nabyła księżna Marianna Orańska, żona księcia pruskiego Albrechta Hohenzollerna. Zainicjowała projekt deweloperski, tworząc popularne letnisko. Wciąż można tu podziwiać wyjątkowe XIX-wieczne budynki pensjonatów w stylu norweskim i tyrolskim.
Kolejne 5-6 km to podejście do schroniska PTTK na Śnieżniku (1218 m n.p.m.). Jego przydomek „szwajcarski” pochodzi zarówno od stylu, w jakim został zbudowany obiekt, jak i od szwajcarskiego administratora. Będąc bardzo popularnym celem wycieczek jednodniowych, szlak jest szeroki i dobrze oznaczony. Ten odcinek to najtrudniejsza część dnia z największym przewyższeniem. Warto zwrócić uwagę na punkt widokowy zwany Kozimi Skałami na zboczu Średniaka.
GSS nie prowadzi na szczyt Śnieżnika, ale… czy można go odpuścić będąc tak blisko? Decyzja nie mogła być inna i mimo, że chwilę się wahałem z powodu zbiżającej się burzy, niecałe pół godziny póżniej rozkoszowałem się spektakularnymi widokami ze szczytu.
Śnieżnik (1425 m n.p.m.) to najwyższy szczyt wschodniej części polskich Sudetów. Ze względu na znaczną różnicę wysokości między Śnieżnikiem a innymi szczytami w okolicy, jest on łatwo dostzegalny z daleka z daleka.
Zszedłem tą samą drogą i wróciłem na czerwony szlak prowadzący w dół ku Przełęczy Śnieżnickiej i dalej na Żmijową Polanę. Tu czekało mnie ostatnie krótkie podejście tego dnia – na Czarną Górę. Nie zapomnij od czasu do czasu spojrzeć za siebie. Wspaniałe widoki na Śnieżnik!
Na szczycie znajduje się wieża widokowa, niestety zamknięta dla turystów. Pozostały dystans (2 km) do Przełęczy Puchaczówka to dość strome zejście.
Najlepiej byłoby znaleźć nocleg gdzieś we wsi Sienna. Nie miałem niestety tyle szczęścia i nocowałem nieco dalej w pensjonacie Villa Diana niedaleko wsi Stronie. Na szczęście udało mi się złapać stopa i uratować nogi przed kilkoma kilometrami po asfaltowej drodze. Pokój był bardzo ładny i czysty, śniadanie w cenie a wieczorem można zrelaksować się w ogrodzie. Trzeba przyznać, że był to najdroższy nocleg podczas całej wędrówki. Czułem jednak, że sobie na to zasłużyłem 🙂