Nazwa parku pochodzi od Góry Kościuszki, która wznosi się na wysokość 2.228 metrów n.p.m., będąc tym samym najwyższym szczytem w Australii. Najlepszym sposobem na poznanie okolicy oczywiście trekking! Miłośnicy przyrody doświadczą alpejskich widoków, krystalicznie czystych strumieni, jezior polodowcowych oraz zabytkowych schronisk.
Na północnym krańcu parku narodowego znajdują się jaskinie Yarrangobilly. Wapień pochodzi sprzed 440 milionów lat. Imponujące miejsce do odkrycia z dodatkową możliwością relaksu w naturalnym basenie termalnym. Nie zapomnij o stroju kąpielowym!
Zimą, Park Narodowy Kościuszki jest jednym z najlepszych miejsc do uprawiania narciarstwa. Wszystkie ośrodki alpejskie w Nowej Południowej Walii znajdują się właśnie tu: Perisher Blue, Charlotte Pass, Thredbo i Mt Selwyn.
Najpierw zatrzymałem się przy Yarrangobilly Caves Visitor Centre, aby kupić 24-godzinny bilet do parku narodowego. Kosztuje on 17 USD za pojazd na dzień (24 godziny) i obejmuje bezpłatny wstęp do niektórych jaskiń w okolicy.
Jaskinie Yarrangobilly to doskonałe przykłady zjawisk krasowych, ponieważ powstały na skutek rozpuszczania skał przez wodę. Dostarczają dowody zmian klimatycznych, powodzi, susz, pożarów, działalności zwierząt i ludzi. Niesamowita historia w jednym miejscu! Poradzono mi by najpierw odwiedzić jaskinię South Glory i dokładnie tak zrobiłem.
Jest ona największą jaskinią w w kompleksie Yarrangobilly w Parku Narodowym Kościuszki. Z parkingu do Łuku Chwały (Glory Arch), który jest niczym wejście do innego świata, prowadzi 500-metrowy szlak pieszy. Rzeka Yarrangobilly płynie w dole skarpy.
Fakt, że wnętrze jaskini zwiedza się samodzielnie, czyni całe przeżycie o wiele bardziej interesującym niż zwykłe podążanie za grupą. Byłem w środku zupełnie sam i przejście do wyjścia z przystankami na przeczytania tablic informacyjnych zajęło mi około pół godziny. Czujniki ruchu włączają kolejne światła, ale mimo wszystko warto mieć własną latarkę by zajrzeć w niedoświetlone kąty. Co więcej, średnia temperatura w jaskini wynosi około 10°C, więc weź ze sobą coś ciepłego.
Po wizycie w South Glory Cave dobrym pomysłem jest przejście Castle Cave Walk z widokiem na wapienne klify oraz wąwóz Mill Creek i dalej do Castle Cave. Trasa w dwie strony to około 3,2 km i nie powinna zająć więcej niż godzinę. Szczegółową mapę szlaku można znaleźć na stronie Parków Narodowych NSW.
Jeśli jeden krótki szlak to za mało, wróć w kierunku parkingu i dalej podążaj trasą Yarrangobilly River Walk. To łatwa 3-kilometrowa pętla nad rzeką z ciekawym przystankiem po drodze – basenem termalnym. Temperatura wody utrzymuje się na stałym poziomie 27°C. Nie zapomnij stroju kąpielowego oraz ręcznika! Fajnie było się zrelaksować i odświeżyć ciało, zwłaszcza po wizycie w chłodnej i wilgotnej jaskini. Szczegółową mapę szlaku można znaleźć na stronie Parków Narodowych NSW.
Glory Farm Walk to kolejne krótkie przedłużenie spaceru po okolicy. Szlak ma 2,8 km długości (w dwie strony) i biegnie wzdłuż rzeki Yarrangobilly do miejsca, w którym znajdowała się farma Henry’ego Harris’a. Pod koniec XIX wieku zaopatrywał on w mięso i warzywa górników z miejscowości Kiandra.
W okolicy jest więcej jaskiń: Jillabenan, Jersey oraz North Glory. Pierwszą można zwiedzać z przewodnikiem i jest to najmniejsza z jaskiń Yarrangobilly. Nie zdecydowałem się na jej odkrycie, ponieważ South Glory Cave w pełni zaspokoiła moje oczekiwania wobec stalagmitów i stalaktytów 🙂 Jersey Cave i North Glory Cave są zamknięte do odwołania.
Po dłuższej niż początkowo planowanej wizycie w jaskiniach Yarrangobilly nadszedł czas, aby ruszyć w kierunku miejscowości Thredbo, oddalonej o ponad 2 godziny.
Góra Kościuszki (Main Range Walk)
Poza sezonem narciarskim w Thredbo nie ma zbyt wiele do roboty. Zaliczyłem krótki spacer, ale potem po prostu udałem się na kemping Ngarigo, który znajduje się wzdłuż drogi Alpine Way. Jest to dość kameralne miejsce i zaparkowany był tam tylko jeden inny kamper. Nie mam pojęcia, jaka była temperatura w nocy, ale było cholernie zimno! Zdecydowanie najzimniejsza noc w Australii podczas mojej podróży. W ruch poszły koc, śpiwór oraz bluzy i czapka.
Wstałem o świcie i wyruszyłem bez śniadania. Nie spodziewałem się, że będę musiał kiedykolwiek włączać ogrzewanie w Australii, ale przednia szyba była oszroniona! Dojazd na parking na końcu Drogi Kościuszki zajął mi około godziny. Po śniadaniu spakowałem plecak i ruszyłem szlakiem ‘Summit Track‘. Odległość do szczytu to 9,3 km (około 2 godziny), ale chciałem wracać inną drogą, pokonując tym samym szlak ‘Main Range Walk‘. To 22-kilometrowa pętla, która teoretycznie powinna zająć 7-9 godzin, ale w moim przypadku było to raczej 5-6 godzin.
Poranek był bardzo zimny, ale słońce szybko wschodziło coraz wyżej i wyżej, ogrzewając powietrze. Małe strumienie wzdłuż szlaku zamarzły, a w wyższych partiach gór widoczny był śnieg. Zdecydowanie nie spodziewałam się takich widoków w Australii!
Krajobraz wyrzeźbiony przez lodowiec w Parku Narodowym KościuszkiPod koniec maja poranki mogą być dość zimne!Zamarznięta woda wzdłuż szlakuAlpejskie łąki
Przekroczyłem rzekę Snowy, a następnie, 6 km od początku szlaku, minąłem budynek Seaman’s Hut, który pełni funkcję schronienia na wypadek zmiany pogody. Przełęcz Rawson oddalona jest o kolejne 1,7 km. Tutaj przyszedł czas na skręcenie w prawo i ostatnie podejście na Górę Kościuszki.
Została ona tak nazwana przez polskiego podróżnika Pawła Edmunda Strzeleckiego, który jako pierwszy zdobył szczyt w 1840 roku. Generała Tadeusza Kościuszki przedstawiać nie trzeba – był polskim bohaterem oraz wybitną postacią rewolucji amerykańskiej. Sylwetka góry rzekomo przypominała miejsce jego pochówku.
Zbliżając się do szczytuWidoki ze szczytu Góry Kościuszki
Z daleka góra wcale nie wygląda imponująco. Ale przy słonecznej pogodzie widoki z 2228 m n.p.m. są na tyle przyzwoite, że usprawiedliwiają wysiłek 🙂 Szczerze mówiąc, krajobraz tutaj jest kompletnie inny od tego, z którym miałem do czynienia w innych częściach Australii. A może po prostu zbyt przywykłem do pustyni i oceanu?
Kontynuacja wędrówki na szlaku Main Range WalkTrekking po śniegu? Dlaczego nie!Księżyc wiszący nad górąCzęść szlaku prowadzi po metalowej platformieSzlak Main Range Walk jest bardzo urokliwy!Fantastyczne alpejskie widokiSzlak pokryty śniegiemWidoki ze szlaku Main Range TrackUnikalne australijskie krajobrazy w Parku Narodowym Kościuszki
Zacząłem zejście tą samą drogą, ale krótko po tym skręciłem w lewo na szlak prowadzący w kierunku przełęczy Muellers i dalej do przełęczy Northcote. Stąd już tylko rzut beretem do jeziora Albina. Można również przejść dodatkowy szlak poboczny do jeziora Blue Lake, co zdecydowanie polecam.
Nie jestem pewien, jakie są zasady biwakowania w Parku Narodowym Kościuszki, ale widziałem dwa namioty rozbite w malowniczych miejscach. Z pewnością noce są zimne, ale wyobraź sobie to niebo pełne gwiazd! Jeśli rozważasz kemping, sprawdź najpierw stronę Parków Narodowych NSW i upewnij się, że jest to dozwolone.
Po przekroczeniu strumyka Carruthers Creek szlak prowadzi do miejsca gdzie strumyk Club Lake Creek wpływa do rzeki Snowy. Pozostało ostatnie dość strome podejście zanim znalazłem się z powrotem na parking.
Semeru to stratowulkan, który wznosząc się na wysokość 3,676 m n.p.m zyskał sobie przydomek “dach Jawy”. Znany jest również jako Mahameru, czyli „Wielka Góra”. Nazwa pochodzi od hinduskiego szczytu Meru lub Sumeru, czyli miejsca, w którym mieszkają bogowie.
To popularne miejsce na krótki trekking z noclegiem pod namiotem oraz nutką prawdziwej przygody. W końcu idzie się po aktywnym wulkanie! Jego aktywność można zauważyć już z daleko, kiedy chmura popiołu wulkanicznego wydmuchiwana jest z krateru niczym dym papierosa z ust palacza. W drodze na szczyt zastanawiam się jak to będzie wyglądać z bliska. Czy jest to w ogóle bezpieczne?
Semeru ma długą historię erupcji i szlak może być okresowo zamykany dla turystów. Byłem tam w sierpniu 2019 roku i czułem się całkowicie bezpiecznie. Oczywiście należy zachować ostrożność, szczególnie na ostatnich kilometrach podczas przemieszczania się po stromym i wystawionym na silny wiatr zboczu, a także w okolicy samego szczytu. Tam najprawdopodobniej będziesz świadkiem małej erupcji, gdy popiół wulkaniczny wyleci w powietrze zaledwie kilka metrów od Ciebie. Jest to jeden z elementów, który przyciąga tylu turystów. Nie podchodź zbyt blisko, aby uniknąć wdychania toksyn. Każdy z niecierpliwością czeka na selfie z małą erupcją w tle, a te jak na zwołanie mają miejsce nawet co 20-30 minut!
Informacje praktyczne
Szczegóły techniczne
Szczyt: 3676 m n.p.m
Zmiana wysokości: 1576 m
Długość szlaku: 42 km w dwie strony
Kemping przy jeziorze Ranu Kumbolo: 2400 m n.p.m (10,5 km od punktu szlaku)
Kemping Kalimati: 2700 m n.p.m (7,5 km od Jeziora Ranu Kumbolo)
Ostatnie wejście: 3 km w jedną stronę od kempingu Kalimati
Poziom trudności: średni / trudny
Sezon trekkingowy
Pora sucha, która jest najlepszym czasem na wędrówkę, zaczyna się od końca kwietnia i trwa do listopada. W porze deszczowej od stycznia do końca kwietnia szlak na szczyt może być zamknięty, ale przede wszystkim próba zdobycia wulkanu może być niebezpieczna. To także czas na odbudowę ekosystemu parku narodowego.
Panoramiczny widok w pobliżu szczytu
Dojazd
W dzień poprzedzający wyjście na trekking, pokonałem trasę Malang – Tumpang – Ranu Pane. Pierwszy etap był bardzo prosty, zamówioną taksówką przez aplikację Grab. Powiedz kierowcy, aby wysadził Cię w Tumpang przy punkcie odjazdów jeepów do Ranu Pane. Zarówno Grab, jak i Gojek to świetne sposoby na poruszanie się po Indonezji. Działają w taki sam sposób jak Uber, ale mają znacznie więcej dostępnych opcji. Możesz zamówić dostawę dosłownie wszystkiego, co można sobie wyobrazić!
W Tumpang czekałem ponad godzinę na przyłączenie się innych pasażerów w celu obniżenia kosztów przejazdu jeepem. Niestety, koniec końców była nas tylko dwójka. Po długich negocjacjach koszt wyniósł 150.000 IDR na osobę. Zasada jest prosta – im większa grupa, tym niższy koszt na osobę.
Wymagane dokumenty
Badanie lekarskie – można je zrobić w lokalnych szpitalach lub publicznych placówkach służby zdrowia na 1 dzień przed wędrówką. To łatwa procedura – sprawdzane są waga, wzrost, ciśnienie krwi oraz pada kilka pytań o ogólny stan zdrowia. Nie pamiętam dokładnego kosztu, ale było to około 20.000–40.000 IDR. Badanie przeszedłem w Malang, ale można to zrobić również w Tumpang, a nawet w wiosce Ranu Pane.
Kopia paszportu / dowodu tożsamości – kserokopia ważnego dokumentu potwierdzającego tożsamość. W przypadku nastolatków, którzy nie ukończyli 17 lat, wymagana jest dodatkowo podpisana i ostemplowana zgoda rodziców (opłata 6.000 IDR).
Formularz rejestracyjny – potwierdzenie rejestracji online lub dokument wypełniony w biurze w Ranu Pane.
Takie widoki są warte wszystkich formalności
Rezerwacje oraz ceny
Rejestracji oraz płatności za pozwolenie można dokonać za pośrednictwem strony internetowej Parku Narodowego Bromo Tengger Semeru. Następnie otrzymuje się maila z potwierdzeniem. Wejście na szlak limitowane jest do 600 osób dziennie, dlatego w szczycie sezonu warto dokonać zarezerwować miejsce online. Jest to możliwe co najmniej 3 dni przed rozpoczęciem wędrówki.
W moim przypadku wystąpił problem z przetwarzaniem płatności za pomocą karty kredytowej. Jeśli masz ten sam problem, pobierz wystarczającą ilość gotówki i zapłać w biurze w Ranu Pane. Przy niedokonaniu płatności w ciągu 5 godzin od rejestracji, zostanie ona anulowana. Mimo przekroczenia wymaganego terminu, wyjaśniłem strażnikowi swoje problemy z płatnością i zapłaciłem gotówką.
Ceny dla Indonezyjczyków
Dni pracujące: 19.000IDR / osoba / dzień
Weekendy i święta: 24.000IDR / osoba / dzień
Ceny dla turystów:
Dni pracujące: 210.000IDR / osoba / dzień
Weekendy i święta: 310.000IDR / osoba / dzień
Widoki ze szczytu Semeru zapierają dech w piersiach
Odprawa
Po odebraniu pozwolenia zostałem zaproszony na odprawę. Pracownicy parku narodowego wyjaśnili trasę, lokalizację kempingów i kilka wskazówek dotyczących bezpieczeństwa. Szczególnie warta zapamiętania jest jedna zasada: cokolwiek przyniesiesz, wynieś ze sobą. Indonezja ma duży problem ze śmieciami i pamiętaj, aby nie pozostawić po sobie śladu. Śmieci wyrzuć po powrocie do wioski Ranu Pane.
Plany wyprawy
2 DNI 1 NOC
W dwa dni pokonałem 42 km, a drugi z nich będzie szczególnie męczący. Zrób tę wersję, jeśli jesteś doświadczonym piechurem w przyzwoitej formie. Dla mnie ilość czasu była wystarczająca, choć jeden dodatkowy dzień na łonie przyrody by nie zaszkodził. Kemping nad jeziorem Ranu Kumbalo znajduje się zaledwie 3 godziny od Ranu Pane, dlatego zostanie tam na dodatkową noc wydawał mi się nierozsądny.
Day 1: Ranu Pane – Jezioro Ranu Kumbalo – Kemping Kalimati Day 2: Kemping Kalimati – Szczyt Semeru – Kemping Kalimati – Jezioro Ranu Kumbalo – Ranu Pane
3 DNI 2 NOCE
Najbardziej popularna i optymalna wersja wędrówki, dająca więcej czasu na relaks i delektowanie się widokami w wolniejszym tempie.
Dzień 1: Ranu Pane – Jezioro Ranu Kumbalo – Kemping Kalimati Dzień 2: Kemping Kalimati – Szczyt Semeru – Kemping Kalimati – Jezioro Ranu Kumbalo Dzień 3: Jezioro Ranu Kumbalo – Ranu Pane
4 DNI 3 NOCE
Bardzo długa i niewymagająca wersja… dla mnie chyba jednak zbyt długa. Ale jeśli jesteś z grupą przyjaciół, dlaczego nie 🙂
Dzień 1: Ranu Pane – Jezioro Ranu Kumbalo – Kemping Kalimati Dzień 2: Kemping Kalimati – Szczyt Semeru – Kemping Kalimati Dzień 3: Kemping Kalimati – Jezioro Ranu Kumbalo Dzień 3: Jezioro Ranu Kumbalo – Ranu Pane
Widoki na szczycie Semeru
Z przewodnikiem czy na własną rękę?
Korzystanie z przewodnika nie jest konieczne. Szlak jest łatwo widoczny, często mija się innych innych ludzi oraz małe stragany sprzedające przekąsi i napoje. Zgubienie się jest raczej niemożliwe. Na ostatnim fragmencie prowadzącym na szczyt, podążaj za latarkami innych turystów, a wszystko będzie dobrze.
Wyposażenie
Podstawowa lista rzeczy do zabrania na szlak:
Kemping: namiot, śpiwór, mata do spania, kuchenka gazowa, garnek do gotowania, zapalniczka. Jeśli nie masz własnego sprzętu, możesz go łatwo wypożyczyć w Rane Pane.
Ubrania: warstwa termiczna, koszulki, szorty, długie spodnie, ciepły sweter / bluza z kapturem, rękawiczki, czapka, skarpety, bielizna, buty turystyczne, kurtka. Nie lekceważ pogody. Nawet jeśli jest ciepło i przyjemnie w Tumpang lub nawet w Ranu Pane, noce na kempingach będą chłodne.
Latarka czołowa i zapasowe baterie, kije trekkingowe, okulary przeciwsłoneczne. Dobre oświetlenie jest niezbędne, ponieważ kilka godzin spędzisz na podejściu w środku nocy. Kije trekkingowe są niezwykle przydatne na stromych zboczach, więc dobrze jest mieć co najmniej jeden.
Apteczka, podstawowe leki, krem do opalania.
Jedzenie Nie bierz za dużo. Indonezja nie zostawi Cię z pustym żołądkiem. Po drodze są małe stragany, w których można kupić owoce, napoje, przekąski. Wesprzesz lokalną społeczność oraz będziesz miał lżejszy plecak.
Aparat fotograficzny
Kije trekingowe są niezwykle pomocne w podejściu na szczyt
Zakwaterowanie w Ranu Pane
W wiosce znajduje się wiele opcji zakwaterowania. Najlepiej wyszukać je przez internet, a następnie wysłać wiadomość na Whatsapp i potwierdzić dostępność. Można też po prostu rozejrzeć się i znaleźć coś na miejscu. Polecam Thomas Sanjaya Homestay, gdzie wynająłem prosty, ale całkowicie wystarczający pokój. Był nawet prysznic z ciepłą wodą, co w Indonezji nie zawsze jest standardem 🙂 Właściciele prowadzą również mały sklepik dla tych, którzy chcą kupić dodatkowe przekąski, ciastka lub wypożyczyć sprzęt. Noc była naprawdę chłodna, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że następnej nocy łatwo nie będzie.
Na szlaku – 2 dni 1 noc
Dzień 1: Ranu Pane – Jezioro Ranu Kumbolo – Kemping Kalimati (15km, 5-6h)
Etap 1: Z wioski Ranu Pane do jeziora Ranu Kumbolo Lake (3-3.5h)
Około 7 rano pensjonat zaczął tętnić życiem. Śniadanie nie zaskoczyło – było to nasi goreng (smażony ryż) z jajkiem. Mógłbym wiele powiedzieć o tej potrawie, ale podkreślę tylko, że jest to absolutnie najpopularniejszy posiłek dla osób podróżujących w stylu niskobudżetowym i jadłem go prawie codziennie 🙂
Tablica informacyjna przy wejściu na szlak
O 8 rano byłem już w drodze. Najpierw drogą asfaltową do bramy parku narodowego, gdzie sprawdzono moje pozwolenie, a następnie wzdłuż pól uprawnych w kierunku lasu. Niespodziewanie zdałem sobie sprawę, że zabranie ze sobą tak dużej ilości jedzenia było zupełnie zbędne. Dlaczego? Po drodze są warungi (małe stragany)! Można w nich kupić owoce, przekąski, napoje i oczywiście smażony ryż lub makaron. Zatrzymując się tam, nie tylko uzupełnisz energię, ale również wesprzesz miejscową ludność prowadzącą to wymagające przedsięwzięcie. Codziennie o zmierzchu schodzą oni z powrotem do wioski, by następnego ranka wyruszyć ponownie w górę, niosąc produkty na plecach.
Semeru wciąż majaczył daleko przede mną, kiedy nagle chmura pyłu wulkanicznego pojawiła się tuż nad szczytem! Wyglądało to niesamowicie i po raz pierwszy widziałem taką aktywność wulkanu. Nikogo to jednak już nie dziwi, ponieważ od 1967 r. wulkan jest w stanie niemal ciągłej aktywności. Małe erupcje zdarzają się nawet co 20-30 minut! Szlak jest bezpieczny, choć dla własnego bezpieczeństwa nigdy nie należy schodzić z niego schodzić.
Mała erupcja widziana z dystansu
Po około 3 godzinach od wyjścia z Ranu Pane dotarłem do jeziora Ranu Kumbolo. Nad jeziorem znajduje się piękny kemping, oraz oczywiście stragany. Pływanie w jeziorze jest niedozwolone, ponieważ woda jest używana do picia i gotowania. Trochę żałuję, że nie zostałem tam na dodatkową noc. Następnym razem!
Ranu Kumbolo Lake and campsite
Etap 2: Od jeziora Ranu Kumbolo Lake do kempingu Kalimati (2-2.5h)
Po przerwie na ugotowanie zupki błyskawicznej i relaksie nad jeziorem, kontynuowałem znacznie bardziej wymagająca część szlaku prowadzącą przez las i łąki do kempingu Kalimati. Tutaj plecak zaczął ciążyć i cieszyłem się, że mam kije trekkingowe dla dodatkowego wsparcia. Wcześniej Semeru był widoczny rzadko i z bardzo daleka. Tym razem był jednak coraz bliżej.
Widok ze szlaku do kempingu Kalimati
Około 2 godziny później rozstawiałem już namiot. Kemping był pełen przyjaznych piechurów, wszyscy zajęci gotowaniem. Warto uzupełnić tutaj butelki z wodą. Źródło znajduje się około 15 minut spacerem od kempingu. Zapytaj miejscowych o drogę.
Pamiętając, że noc będzie krótka, starałem się chwilę przespać, zanim alarm w telefonie poderwał mnie na równie nogi o północy.
Kemping Kalimati
Dzień 2: Kemping Kalimati – Szczyt Semeru – Kemping Kalimati – Jezioro Ranu Kumbolo – Ranu Pane
Etap 1: Z kempingu Kalimati na szczyt Semeru (4-5h)
Noce na kempingu Kalimati mogą być naprawdę chłodne. Najlepiej mieć swój własny, sprawdzony i ciepły śpiwór, ponieważ te wynajmowane nie zapewnią komfortu. Dobrym pomysłem jest również bielizna termiczna.
By się rozgrzać, zacząłem przygotowywać śniadanie. Nie zapomnij o nim, ponieważ na kolejne kilka godzin potrzebujesz sporo kalorii. Większość rzeczy zostawiłem w namiocie i wziąłem tylko mały plecak z wodą, przekąskami, aparatem fotograficznym i dodatkową warstwą ubrania.
Większość ludzi rusza na szlak między 00:00 – 01:00. Jedna z grup planowała start o 22:00, ale myślę, że jest to lekka przesada. Przedwczesne zdobycie szczytu i oczekiwanie na wschód słońca spowoduje wychłodzenie ciała. Wyjdź o północy, jeśli Twoje tempo jest wolniejsze i chcesz zobaczyć wschód słońca z samego szczytu. Jeśli jesteś szybszy lub wystarczy Ci przywitanie dnia ze zbocza góry (co i tak jest przepiękne), wyrusz około 01:00 – 01:30.
Skały to zło!
Mogę sobie wyobrazić, że wchodzenie na szczyt w pojedynkę w środku nocy może trudne, ale wielu innych turystów wyruszała w tym samym czasie, więc poszedłem za nimi. Wszyscy byli wyposażeni w latarki, co tworzyło ruchomą linię światła poruszającą się w górę.
Tuż za kempingiem przeszedłem przez las, by następnie znaleźć się na otwartym terenie. Tutaj zaczyna się strome podejście po wulkanicznym podłożu. 2 kroki w górę i zjazd 1 krok w dół. Stromo. Zimno. Wietrznie. Trzeba także uważać na luźne kamienie staczające się po zboczu. Może to lepiej, że wspinam się w ciemności? Prę do przodu nie wiedząc, jak jeszcze daleko jestem od szczytu.
Wschód słońca w drodze na szczytWschód słońca w drodze na szczytCień rzucany przez Semeru o wschodzie słońca
Ok, nie chcę straszyć! To trudno podejście, ale dasz radę. Narzuć sobie odpowiednie tempo i rób krótkie przerwy, gdy zabraknie tchu.
Szczyt jest płaski i każdy znajduje swoje miejsce na zrobienie pięknych zdjęć i delektowanie się widokami. Te są spektakularne, ponieważ stoję na najwyższej górze na Jawie. Warto przejść wzdłuż grzbietu w pobliże krateru. Tam miałem miłą pogawędkę z grupą Indonezyjczyków, którzy poczęstowali mnie ciepłym napojem imbirowym i zupą! Ogrzanie się po kilku godzinach spędzonych w drodze było dokładnie tym, czego potrzebowałem.
Na szczycie Semeru
Najbardziej zapadną mi w pamięć dwie małe erupcje, które miały miejsce kilkanaście metrów ode mnie. Takie same jak widziane dzień wcześniej, ale tym razem na wyciągnięcie ręki. Chmura rosła i nabierała kształtu, leniwie wisząc w powietrzu. Spektakl ten przypomina o częstej aktywności wulkanicznej i sile natury w Indonezji. Na Semeru takie erupcje zdarzają się nawet co 20-30 minut, więc po prostu czekaj i przygotuj się na jedyną w swoim rodzaju okazję do zdjęcia!
Małe erupcje mają miejsce nawet co 20-30 minutTo jedyny w swoim rodzaju spektakl natury
Etap 2: Ze szczytu Semeru do wioski Ranu Pane (6-8h)
Zdobycie szczytu zajęło mi blisko 5 godzin, natomiast droga powrotna do obozu… mniej niż 1,5 godziny. Zsuwanie się w dół po wulkanicznym żwirze jest najskuteczniejszym i najszybszym sposobem zejścia. Kiedy odwróciłem się za siebie, czułem olbrzymią satysfakcję, że pokonałem ten stromy szlak w środku nocy.
Strome zbocze wulkanu Semeru
Po godzinnej przerwie na śniadanie i odpoczynek, spakowałem wszystkie rzeczy, a następnie ruszyłem w drogę powrotną do Ranu Pane. Po minięciu jeziora Ranu Kumbolo zacząłem czuć się naprawdę zmęczony i coraz częściej robiłem przerwy, by choć na chwilę zdjąć plecak. Do wioski dotarłem wyczerpany, ale szczęśliwy!
Ostatnim krokiem było zorganizowanie transportu jeepem do Tumpang, a stamtąd taksówką do hotelu w Malang. Jak zawsze w Indonezji, po ciężkich negocjacjach ceny kierowca zabrał mnie za 200 IDR. I tym razem trudno było znaleźć innych turystów, aby podzielić koszty.