Wyspy Tiwi, zwane „wyspami uśmiechów”, leżą zdecydowanie poza głównym szlakiem, którym podążają turyści zwiedzający Terytorium Północne. Największe wioski znajdują się na wyspach Melville i Bathurst, około 80 km od Darwin. Pozostałe 9 wysp są znacznie mniejsze i niezamieszkałe. Populacja wynosi około 2500 osób, z czego prawie 90% to Aborygeni.
Uważa się, że Aborygeni zamieszkują obszar znany dziś jako Wyspa Tiwi od co najmniej 40 000 lat.
Pierwsza brytyjska osada została założona w 1824 r., ale przetrwała tylko 5 lat z powodu konfliktów. W 1910 roku na Wyspie Bathurst utworzono rezerwat Aborygenów, do którego przybyli katoliccy misjonarze. Nie trzeba dodawać, że miało to znaczący wpływ na lokalną kulturę, tworząc interesującą mieszankę wierzeń Aborygenów z religią chrześcijańską. Tradycyjny kościół nadal można zobaczyć w Wurrumiyanga, tuż obok przystani promowej.
Dziś, wyspy ponownie należą do tradycyjnych właścicieli i są zarządzane przez Tiwi Islands Land Council.
Jak dotrzeć na Wyspy Tiwi?
Podróżowanie gdziekolwiek dalej niż główna osada Wurrumiyanga na wyspie Bathurst wymaga specjalnego pozwolenia wydawanego przez Tiwi Islands Land Council, co nie cieszy się dużym zainteresowaniem turystów.
Dlatego najlepszym sposobem jest udanie się na całodniową wycieczkę z przewodnikiem lub po prostu zakup biletów na prom obsługiwany przez SeaLink i udanie się tam na własną rękę. W takich przypadkach pozwolenie nie jest potrzebne. Oczywiście wybrałem tę drugą opcję i było świetnie, choć z pewnością lokalny przewodnik pomógłby w pełni poznać kulturę Aborygenów.
Bilety na prom kosztuje 60 AUD w jedną stronę, a ceny zorganizowanych wycieczek wahają się od 190 AUD do 350 AUD.
Podróż promem trwa 2,5 godziny w jedną stronę. Sprawdź rozkład rejsów SeaLink, ponieważ nie odbywają się one codziennie (w momencie pisania artykułu jest to czwartek, piątek i niedziela).
Prom odpływa z Darwin o 11:15 i rusza w drogę powrotną 15:15, co daje mniej niż 2 godziny na wyspie. To niewiele, ale wystarczy, aby poczuć atmosferę tej małej społeczności oraz zwiedzić galerie sztuki i muzeum.
Znacznie droższą alternatywą jest przelot samolotem. Podróż na wyspę Bathurst z Darwin zajmuje 30 minut, ale taka przyjemność kosztuje ok. 175 AUD w jedną stronę.
Sztuka i kultura
Tubylcy mieszkający na wyspie są znani ze swojej unikalnej sztuki oraz rzemiosła. Jest to idealne miejsce na zakup pamiątek i przedmiotów do dekoracji domu: ceramiki, rzeźb w drewnie, farbowanych muszli, ale także tekstyliów i odzieży.
W Wurrumiyanga znajdują się trzy centra sztuki, muzeum, stara dzielnica katolickich misjonarzy oraz cmentarz z palami Pukamani, informującymi o miejscach pochówku.
Muzeum Patakijiyali
Niesamowite miejsce do poznania bogatej kultury Aborygenów. Pięknie udekorowane pomieszczenia prezentują tradycyjną sztukę i rzeźby przedstawiające Czas Snu, a także stare fotografie, historię misji katolickiej, czasy II wojny światowej, lokalnych sportowców oraz florę i faunę wysp.
Tiwi Design
Warszat sprzedający obrazy na płótnie i korze, tkaniny z sitodrukiem wykonywanym w tradycyjny sposób (można samemu zrobić nadruk na koszulce), ceramikę oraz rzeźby z drewna, brązu i szkła.
Tradycyjny Kościół
Miałem duże szczęście, ponieważ przez kościołem zbieralali się tubylcy, goście, ciekawscy turyści … i psy wesoło biegające miedzy nogami ich wszystkcich. Za kilka minut rozpoczynał się ślub! Wyglądało to na wielkie wydarzenie, ponieważ cała wioska zebrała się właśnie tutaj, aby świętować wspólnie. Centra sztuki zostały czasowo zamknięte, muzeum było wciąż otwarte, ale pozostawione bez nadzoru.
Zdecydowanie był to najciekawszy punkt mojej podróży na Wyspy Tiwi i niesamowita okazja do przyjżenia się lokalnej społeczności. Co więcej, czułem się tu bardzo mile widziany i mogłem swobodnie uwiecznić te chwile na fotografiach.
Nguiu Catholic Church Precinct
Zabudowa przy kościele katolickim została założona przez biskupa Francisa Xaviera Gsella MSC w 1940 r. Obejmuje ona budynki wykonane z drewna, takie jak kościół św. Teresy, plebania i budka radiowa.
Cmentarz & pale Pukamani
Pale Pukumani (również zwane tutini) są wykonane z rzeźbionego drewna i malowane naturalnymi pigmentami przedstawiającymi życie i podróż duchową zmarłego. Następnie umieszcza się je wokół miejsca pochówku, ponieważ uważa się, że duch znajduje się w pobliżu ciała. Rytuał odbywający sie przy grobie obejmuje taniec, muzykę i sztukę oraz ma na celu poprowadzić ducha do zaświatów. Malowane linie i kropki są również nakładane na ciała żyjących, aby stały się niewidoczne. Po ceremonii pale pozostawia się na swoim miejscu.
Rytuały wywodzi się z opowieści o Purrukapali z Czasu Snu, która wyjaśnia jak śmierć pojawiła się w kulturze Tiwi poprzez miłość, zdradę i wściekłość.
Purrukapali miał żonę o imieniu Bima i syna o imieniu Jinani. Pewnego dnia Bima zostawiła syna w cieniu drzewa, aby mogła spędzić trochę czasu sam na sam ze swoim kochankiem, bratem Purrukapali. Niestety czas płynął szybko i cień zniknął, pozostawiając młodego Jinani wystawionego na palące słońce i nieuchronną śmierć.
Purukaparli był tak zdruzgotany, że zaatakował i zranił brata, który uciekł do niebios i stał się księżycem. Potem wziął syna i niósł go w ramionach, zmierzając ku morzu i własnej zagładzie W tym momencie oświadczył, że nikt nie uniknie śmierci. Bima stała się ptakiem, którego płaczliwe okrzyki można usłyszeć w nocy.
Mania piłki nożnej
Futbol australijski został wprowadzony przez misjonarzy i jest zdecydowanie najpopularniejszym sportem na wyspach. Każdego marca w Wurrumiyanga na wyspie Bathurst odbywa się finał Tiwi Islands Football League, który przyciąga tysiące widzów. Drużyny rywalizują w porze deszczowej, od października do marca.
Czy było warto?
Zdecydowanie tak. Chociaż mój czas spędzony na wyspie był mocno ograniczony przez rozkład promów, miałem okazję poznać lokalną kulturę Aborygenów i zrozumieć ich sztukę i wierzenia. Bez wątpienia najciekawszą atrakcją był ślub, podczas którego mogłem zobaczyć całą wioskę gromadzącą się, aby wspólnie świętować. Ze względu na izolację od Australii kontynentalnej, społeczność wydaje się być ze sobą mocno związana i takie wydarzenia sprawiają, że jest to widoczne gołym okiem.